wtorek, 14 września 2010

Jesień niczym wiedźma

Lato minęło bezpowrotnie.A już wielkimi krokami zbliża się jesień. Dziś od rana pada deszcz i wieje wiatr. Huczy jak w starym piecu. Nie wiem dlaczego, ale przed oczami widzę przechodzącą wiedźmę. Tak, ta stara, skrzywiona, szczerbata. Z chustką na głowie i miotłą w ręku. Złowieszczo się śmieje i krzyczy: "Teraz ci pokażę! Będziesz się trzęsła z zimna!". A ja,cóż mogę zrobić? Jeśli zapatrzę się w nią, to przystanie i będzie nadal drwiła. Zignoruję ją. Niech wie, że nie jest mi straszna. A bo co, mam się niby bać tych zębów czy miotły?! O nie! Widzisz... poleciała sobie dalej. U mnie nie zagrzeje miejsca.Jak sobie pozwolisz na to, to cię zrujnuje. No bo i co z tego, że wieje i pada? "Dziś brzydka pogoda" -mówią smutnie ludzie. Ale czy pogoda w ogóle może być brzydka? Jest taka jaka jest, jaka musi być. Na to nie mamy wpływu. Prawdziwa pogoda jest w nas. I tu mamy szerokie pole do działania. Wewnątrz może być lato lub słotna jesień.To od nas zależy. Dam wam radę: "Jeśli któregoś ranka zauważycie wiedźmę- przepędźcie ją". Intruzi nie są potrzebni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz